Nasz wspólny spacer zaczął się nad wyraz spokojnie...
Ale pozorny spokój nie trwał długo... bo to oczywista oczywistość, że taka energia musi mieć swoje ujście ;-)
No i sie zaczęło... :-)
Hulanki i swawole trwałyby prawie do zmierzchu, gdyby nie roje krwiopijczych komarów, przed którymi trzeba było podjąć natychmiastową ewakuację...