Zgodnie z moimi przewidywaniami i oczekiwaniami Ania powraca :-) Tym razem już na spokojniej, Ania i jej mama dały mi się w końcu wykazać i szczerze przyznam, że efekt naszego drugiego spotkania satysfakcjonuje mnie o wiele bardziej :) Prezentując te sesję przy okazji chciałabym wspomnieć, że jeśli chodzi o fotografię dzieci to cenię sobie względną naturalność i jeśli tylko warunki pozwalają staram się wykorzystywać zastane "plenery", bo w gruncie rzeczy, uważam, że takim maleńkim cudeńkom nie potrzeba wiele by na zdjeciach wyglądały rozkosznie :-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
rozczuliła mnie ta sejsa, takie maleństwo i jakie piekne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuń