Nadii plaża spodobała się od pierwszego wejrzenia. W końcu tyle się na niej dzieje...
i tyle można zobaczyć ;-)
Dziadek dzielnie towarzyszył w poszukiwaniu różnych ciekawych rzeczy
A czasem sprytnie wykorzystywany był dla zaspokojenia małych potrzeb...
... bo w końcu co to za wakacje bez lodów...
i kapeluszków słomkowych!
Czasem zdarzały nam się leniwe momenty
ale większość czasu spędzana była bardzo produktywnie
Jednego dnia udało nam się pojechać do Gdyni....I przy okazji zwiedzić tamtejsze oceanarium, a także odnaleźć Nemo ;-)
Oj wrażeń było co niemiara!
Nadia język rybi bardzo przypadł do gustu ;-)
Po wizycie w morskim świecie, Nadii żaden zwierz nie straszny!
W końcu, nie jedno morze się przepłynęło, nie takie rzeczy widziało! ;-)
Ahoj, kapitanie!
Plaża to jednak najfajniejsze miejsce!
tyle słońca, tyle piasku...
tyle nowych znajomości...
I tyle zabawy....
śliczne zdjęcia,widać,że urlop udany :) a moja synowa z dnia na dzień coraz piękniejsza :D
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia Marta! :D
OdpowiedzUsuńjaki cudny kapitan! można się zaciągnąć na pokład? ;)
OdpowiedzUsuńAle foty! piękne! Cudne światło!
OdpowiedzUsuńA mała coraz ładniejsza, bedziesz oganiać się mamo niedługo od małych umorusanych wielbicieli. ;)