Mikołaja razem z jego rodzicami oczekiwałam już od 20 lipca, cóż dziwnego, że nie spieszyło mu się na ten ponury świat, skoro brzuszku mamy było cieplutko i przytulnie. W końcu jednak i na niego nadeszła pora i 30 lipca pojawił się wśród nas, a ja nareszcie mogłam umówić się z jego mamą na sesję, wtedy też okazało się, że Mikołaja oczekiwał ktoś jeszcze - prawdopodobniej jego przyszły najwierniejszy przyjaciel - labrador Teddy. Zapraszam, więc na kolejną przytulną, pachnącą domem i dzidziusiem sesję:-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz