Niewątpliwie mam szczęście do małych kawalerów. Tym razem miałam przyjemność uwieczniać czteromiesięcznego bardzo energicznego Franka. Gdyby nie jego ultra krótkie chwile refleksji czy tez zadumania, moja migawka miałaby problem za nim zdążyć ;-) Niemniej jednak, z pomocą Franusiowych rodziców sesję uznaję ze naprawdę udaną, bo nasz bohater bardzo dzielnie współpracował przez cały czas.... aż padł z wycieńczenia na rekach swojej mamusi :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ostatnie zdjęcie jest świetne
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Haart